Przyznam Wam szczerze, że wybór ulubieńców roku nie jest prostą sprawą. Jak zapewne dobrze wiecie z kolorówką typu: cienie, linery, bronzery mi nie po drodze. W moim przypadku codzienny makijaż to tylko: podkład, puder, tusz, róż i już :) Dlatego też tych kolorówkowych hitów za wiele w tym poście się nie pojawi. Pierwsze skrzypce gra pielęgnacja i to od niej zacznę:
WŁOSY:
Tangle Teezer (niekosmetycznie):
Zacznę od tej niepozornej, plastikowej szczotki o której bardzo głośno w blogosferze od kilku już chyba lat. Ja na TT zdecydowałam się dopiero kilka miesięcy temu, ale decyzji nie żałuję- w końcu pozbyłam się wiecznie poplątanych włosów.
Love 2 Mix szampon do wszystkich typów włosów:
Od niego rozpoczęła się moja przygoda z rosyjskimi kosmetykami. Bardzo fajnie oczyszcza, zmywa oleje, dobrze się pieni, nie plącze włosów i pięknie pachnie. Jedyne "ale" to fakt, że spowodował u mnie podrażnienie skóry głowy. Dlatego zaczęłam używać go co 2-3 mycie ( nie każdorazowo), a raz na jakiś czas zapobiegawczo stosuję Selsun Blue (bardzo dobrze radzi sobie z podrażnioną skórą głowy czy łupieżem).
Ziaja Ulga, kremowy olejek myjący do twarzy i ciała:
Dobrze zmywa makijaż, nie wysusza, nie podrażnia, jest wydajny. Bardzo go lubię i jeśli któraś z Was boryka się z suchą skórą twarzy serdecznie polecam go wypróbować.
Revlon Colorstay, podkład do cery suchej i normalnej:
Nie używam go jeszcze tak długo, żeby móc stwierdzić czy będzie "TYM" na zawsze, ale na razie sprawuje się bez zarzutu. Przede wszystkim wygląda bardzo naturalnie.
Mascary Maybelline:
Próbowałam naprawdę wiele mascar (Essence, Miss Sporty, Loreal, Wibo, Lovely, Bourjois). Od dłuższego czasu jestem jednak wierna Maybelline. Szczególnie lubię wersję widoczną na obrazku oraz tą klasyczną w żółtym opakowaniu. Lubię mascary Maybelline, bo są świetne do dziennego makijażu oka, nie kruszą się, nie rozmazują. Często można je dostać w naprawdę fajnej promocji.
CIAŁO:
Peelingi Farmona:
Pięknie pachną i naprawdę fajnie zdzierają. Poza tym są wydajne. Dostępne są w większych i mniejszych pojemnościach. Szczególnie polecam ten: cynamon i karmel- jest idealny na zimowe dni!
Olejki i masła Farmona Tutti Frutti:
Tak dzięki prezentowi od Mikołaja stałam się wielką fanką całej tej serii. Olejek świetnie nadaje się zarówno jako płyn do kąpieli (tworzy całkiem sporą pianę:)) jak i żel pod prysznic. Ja testowałam wersję liczi& rambutan a obecnie jest to karmel&cynamon. Jeśli chodzi o masło to ma idealną konsystencję, dobrze się wchłania, nawilżenie jest dla mnie wystarczające. No i powtórzę się po raz kolejny: ZAPACH!
źródło
Seria FussWohl:
Świetne niedrogie produkty do pielęgnacji stóp. Miałam okazję testować już dezodorat do stóp, dezodorant do butów (polecam oba produkty latem!), sól, peeling, żel chłodzący. Obecnie stosuję krem z 10% urea oraz tarkę (moje pięty mają ostatnio jakiś kryzys:( ).
A jacy są Wasi ulubieńcy roku? :)
15 komentarze:
Znam tylko tusz One by One i u mnie jakims hitem niestety nie był.
A u mnie tusze Maybelline niestety się nie sprawdzają, robią mi pandę....
Lubię ten podkład z Revlonu.
też lubię revlon cs i TT :)
uwielbiam ten olejek myjący z Ziaji :)
W co drugim poście z ulubieńcami roku znajduje się podkład Revlon Colorstay - ja go szczerze nie znoszę. :D
Revlon używam, ale niestety nie jest już taki jak kiedyś :( Serię z Tutti Frutti też bardzo lubię. :)
Revlon to również mój hit!:)
Szczotka TT również jest moim ulubieńcem roku:)
Uwielbiam Tangle Teezer :-) za to podkładu Revlon nie cierpię ;-)
Właśnie kupiłam dwa produkty do stóp tej firmy i jestem ciekawa, jak się sprawdzą ;)
o tak tangle treezer jest rowniez moim ulubiencem:)
Szczotka Tangle Teezer to moja ulubienica od dobrych 4 lat. :-)
Mnie teraz kusi kompaktowa wersja TT i muszę koniecznie spróbować tej wersji peelingu z Tutti Frutti :)
Tak czytam i czytam i niczego nie znam, nie używałam... Aż tu nagle FussWohl! Moi ulubieńcy - krem do stóp z mocznikiem i te spraye które wymieniłaś są super! :D
Prześlij komentarz