czwartek, stycznia 31, 2013

Balea Young, Body-Smoothie Mango Vanille

Autor: chodzpomalujmojswiat o czwartek, stycznia 31, 2013 10 komentarze
Lubicie smoothie? :) Ja przepadam za nim szczególnie latem- napój ten super orzeźwia i jest niezwykle owocowy! A co gdyby smoothie o zapachu mango i wanilii pojawiło się na drogeryjnej półce?
 
Mnie udało się zakupić smoothie od Balea jeszcze w czasie listopadowego wypadu do Czeskiego Cieszyna. Pierwotnie miał być to prezent dla mojej siostry, jednak nie przepada ona za tego typu mazidłami, więc za testy wzięłam się ja.
 
 
OPAKOWANIE: mleczko do ciała ukryte jest w wygodnym opakowaniu z pompką. Produkt ma 200ml co nie jest standardową pojemnością, gdyż głównie produkty tego typu są większe- co najmniej o 50ml.
 
ZAPACH: dla wielbicielek słodkich zapachów! Wyczuwalne jest zarówno mango jak i wanilia. Dla mnie zapach jest po prostu genialny- słodki i b.owocowy. Może bardziej nadaje się na letnie dni, jednak ja używam go właśnie zimą :)
 
KONSYSTENCJA: mleczko. Bardzo szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy.
 
ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: Delikatny, żelowy skład z chłodzącym efektem sprawi, że skóra będzie piękne nawilżona i pachnąca. Szybko się wchłania i nie zostawia na skórze tłustego filmu. Testowany dermatologicznie.
 
MOJA OPINIA: Smoothie to obecnie mój ulubiony produkt do ciała. Bardzo szybko się wchłania, nie zostawia tłustego filmu. Nawilżenie nie jest jakieś wybitne. Dla mojej skóry jednak wystarczające.  Zapach Smoothie jest obłędny. Efekt chłodzenia (który faktycznie występuje, nie jest jednak jakiś wyraźny, tak jak np. w przypadku Serum wyszczuplającego z Eveline) idealnie sprawdziłby się latem. Mnie jednak nie przeszkadza to w stosowaniu mleczka obecnie. Minusem może być to, że Smoothie ma tylko 200ml i niestety szybko się kończy... Zważając na fakt, że jest to edycja limitowana, pewnie ciężko będzie je jeszcze dostać w DM :(
 
Wydaje mi się, że produkt ten kosztował 50 koron czeskich czyli około 8,50zł.
 
To już ostatni produkt z DM jaki został mi do zrecenzowania. Mam nadzieję, że w niedługim czasie znów zagoszczę w Czechach i będę mogła obłowić się w tamtejsze produkty :) Muszę przyznać, że Balea stała się jedną z moich ulubionych marek kosmetycznych!

środa, stycznia 30, 2013

Ulubieńcy stycznia :)

Autor: chodzpomalujmojswiat o środa, stycznia 30, 2013 9 komentarze
Cześć dziewczyny! Styczeń minął mi strasznie szybko! Jeszcze pamiętam jak niedawno świętowałam Nowy Rok, a tu już w piątek zaczyna się luty... Aby nie przedłużać zabieram się za ulubieńców tego miesiąca:
 
1.Cetaphil dermoprotektor balsam do ciała i twarzy:
 
 
Kilka lat temu miałam już z nim styczność, teraz dzięki zaleceniom dermatologa znów do niego wróciłam. Świetnie nawilża i nadaje się pod makijaż. Jest bardzo wydajny. Nadaje się do skóry wrażliwej: jest pozbawiony zapachu.
 
2.Emolium emulsja specjalna:
 
Bardzo mocny nawilżacz na noc. Mimo że jest tłusty dość szybko się wchłania. Składniki jakie zawiera ta emulsja widzicie na opakowaniu.
 
3.Lirene płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu:
 
Dobrze oczyszcza, a przy tym jest bardzo delikatny i pięknie pachnie!
 
4.The Body Shop żel pod prysznic radosna żurawina:
 
Pięknie pachnący, wydajny żel pod prysznic. W ulubieńcach znalazł się głównie ze względu na zapach, który jest idealny o tej porze roku!
 
5.Bell 2skin pocket, róż do policzków:
 
źródło: bell.com.pl
 
Róż ten kupiłam jeszcze w Biedronce za czasów gazetki Sekrety Urody. Obecnie używam go praktycznie codziennie. Mam bardzo delikatny odcień (niestety nie wiem, który to dokładnie numer), ale podoba mi się bardzo to, jak wygląda na twarzy. Jest dość trwały, a jego aplikacja dziecinne prosta :)
 
 
Tak przedstawia się moja styczniowa piątka :) Miałyście styczność z którymś z tych produktów? :)

wtorek, stycznia 29, 2013

Zużyte, wymienione i wyrzucone

Autor: chodzpomalujmojswiat o wtorek, stycznia 29, 2013 15 komentarze
Hej dziewczyny! W dzisiejszym poście chcę przedstawić Wam mój projekt denko. W tym miesiącu oprócz produktów, które mi się skończyły w denku znajdują się kosmetyki,  które oddałam i te, na które nie mogłam już patrzeć i po prostu wylądowały w koszu...
 
1.CO UDAŁO MI SIĘ ZUŻYĆ W STYCZNIU?
 
1.Luksja płyn do kąpieli czekolada&pomarańcza
Mój ulubiony płyn do kąpieli. Idealny zapach na zimowe dni. Bardzo wydajny!
 
 
2. Mascara Essence multi action
Bardzo fajna mascara. Raczej nie robi z rzęsami cudów, jednak dla mnie do makijażu dziennego jest idealna. Nie osypuje się, nie odbija. Na jej miejsce kupiłam mascarę Lovely, o której wspominałam we wczorajszym poście.
 
3.Żel pod oczy i do powiek Flos-lek
 
W zasadzie cieszę się, że mi się skończył. Należy zużyć go 6 miesięcy od otwarcia. Na jego miejsce wskoczył krem HYDRATING eye cream GlySkinCare.
 
4. Naturalne mydełko z mlekiem klaczy mongolskiej
Byłam bardzo mile zaskoczona tym mydełkiem. Bardzo fajnie nawilżało skórę. Delikatnie pachniało.
 
5.BeBeauty sól do kąpieli rozgrzewająca.
 
Niestety nie posiadam zdjęcia, ale jest to moja ulubiona sól do kąpieli. Nie można jej dostać w każdej Biedronce, dlatego jak tylko w jakiejś jestem zawsze szperam w jej poszukiwaniu. Jest to zimowa edycja limitowana i obawiam się, że za jakiś czas może zniknąć z półek...
 
 
2.CO WYLĄDOWAŁO W KOSZU?
 
1.Serum wzmacniająco-regenerujące do końcówek Joanna Rzepa
Okropne! Absolutnie nic nie robi z włosami. Męczyłam się z nim i męczyłam, w końcu postanowiłam wywalić.
 
2.Catrice photo finish
Mój do tej pory ulubiony podkład podstanowił zrobic mi psikusa. Nie używałam go około 2 miesięcy, a kiedy znów po niego sięgnęłam zauważyłam, że ściemniał... Nałożony na twarz wyglądał strasznie. W buteleczce została końcówka, dlatego po prostu trafił do kosza.
 
3.CO ODDAŁAM?
 
Głównie kosmetyki do twarzy: maskę, peeling, krem i mleczko do ciała.
 
4.CO DOSTAŁAM?
 
W zamian otrzymałam próbeczki szamponów z Eubiony a także szamponu Organicum. Do tego tajemniczo pachnące mydełko i mgiełkę do ciała.
 
A jak u Was w tym miesiącu wypadł projekt denko? :)

poniedziałek, stycznia 28, 2013

Mini zakupy :)

Autor: chodzpomalujmojswiat o poniedziałek, stycznia 28, 2013 14 komentarze
Cześć dziewczyny! Post planowałam dodać już kilka godzin temu niestety cały mi się skasował... Zaczynam więc jeszcze raz. W dzisiejszym poście chcę pokazać Wam 4 produkty. Trzy z nich kupiłam, jeden natomiast wygrałam:

1.OFTALIN łagodzący płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu. Produkt ten wygrałam w konkursie Iwostin na FB. Mogłam wybrać sobie dowolny kosmetyk z całej oferty. Obiecałam sobie jednak, że nie będę stosować nic nowego do pielęgnacji twarzy, także zdecydowałam się na micela, bo przecież czymś oczy zmywać trzeba :)
 
2.Rimmel match perfection. Wybrałam go głównie ze względu na odcień. Rimmel ma naprawdę jasne kolory podkładów. Mój to 010 classic ivory, ale jest jeszcze jaśniejszy- idealny dla porcelanowych cer. Podkład kupiłam jednak przed 40% promocją w Rossmannie i kosztował mnie 38zł.
 
3.Lovely curlin pump up!. O mascarze tej krąży wiele pozytywnych opinii, dlatego postanowiłam się na nia skusić. Dodatkowo w Rossmannie jest teraz promocja na mascary Lovely, więc zapłaciłam za nią około 6zł.
 
4.Essence colour&go! 106 free hugs. Wczorajszy zakup. Niestety jego trwałość jest koszmarna. Już po kilku godzinach zaczął odpryskiwać. Dziś wygląda fatalnie :(
 
 
Jak widać zakupy nie są zbyt wielkie, staram się kupowac tylko to, co mi się kończy. Na razie mogę powiedzieć, że podkład spisuje się naprawdę fajnie. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
 
A Wy miałyście któryś z tych produktów? Co o nich myślicie? Miłego tygodnia dziewczyny!

P.S te serduszka, które pełnią funkcję tła to termofor mojej siostry kupiony w Biedronce. Uważam, że jest uroczy!

sobota, stycznia 26, 2013

Moja pielęgnacja suchej twarzy w 4 krokach :)

Autor: chodzpomalujmojswiat o sobota, stycznia 26, 2013 12 komentarze
Cześć dziewczyny! Dziś przychodzę do Was z aktualizacją mojej pielęgnacji twarzy. Muszę przyznać, że bardzo wiele się w niej zmieniło. Zacznę od tego, że nie jest już ona tłusta, a nawet nie mieszana,a sucha. Już od jakiegoś czasu borykałam się z suchymi miejscami na twarzy, z którymi nie mogłam sobie poradzić. Korzystając z faktu, że skończyła mi się maść na receptę, udałam się do dermatologa. Mój nowy plan dbania o twarz jest bardzo prosty. Bazuje tak naprawdę na 4 produktach:
 
1.Cetaphil dermoprotektor, balsam do twarzy i ciała:
 
Stosuję go codziennie rano. Myję wodą twarz i nakładam Cetaphil. Jest to mój absolutny ulubieniec w kwestii nawilżania. Stosowałam go już jakiś czas temu w czasie kuracji antytrądzikowej.
 
2.Emolium, emulsja specjalna:
 
Bardzo silny nawilżacz, który nakładam na noc. Na pewno nie nadaje się na dzień i do stosowania pod makijaż. Jest tłusty i zawiera dużo cennych składników, takich jak: masło shea, olej macadamia itd. W swoim składzie ma również parafinę, jednak moja skóra nie reaguje na nią jakoś negatywnie.
 
3.Mydło Dove:
 
Kiedy dermatolog zaleciła mi myć nim twarz codziennie wieczorem byłam lekko zdziwiona. Mydło przecież ma zwykle odczyn zasadowy, przez co nie do końca dobrze może sprawdzać się w pielęgnacji twarzy. Wygooglowałam jednak, że akurat Dove jako jedyne ma odczyn neutralny. Muszę przyznać, że spisuje się całkiem dobrze mimo wcześniejszych obaw.
 
4.Maść dermatologiczna Epiduo
 
Maść ta wydawana jest na receptę. Stosuję ją punktowo.
 
I to byłoby na tyle jeśli chodzi o pielegnację :) Powiem Wam, że w moim przypadku "mniej znaczy lepiej" sprawdza się idealnie. Minęło trzy tygodnie odkąd stosuję te kosmetyki i zauważyłam naprawdę sporą poprawę: skóra jest zdecydowanie mniej przesuszona, makijaż trzyma się bardzo dobrze. Sporadycznie pojawiają mi się tylko suche skórki. Wyskakuje mi co raz mniej niespodzianek. 
 
Za jakiś czas planuję dokładniejszą recenzję Emolium i Cetaphilu.  Kosmetyki, których używałam do tej pory poszły sobie w świat (Zusska dziękuję jeszcze raz za wymianę! Szampon Organicum sprawdza się na moich włosach świetnie! ;)).

piątek, stycznia 25, 2013

Miss Sporty, Liquid Concealer with vitamins E&C

Autor: chodzpomalujmojswiat o piątek, stycznia 25, 2013 9 komentarze
Hej, hej! Ostatnio nie robię większych kosmetycznych zakupów, staram się zużyć, to co już mam. Jednak są rzeczy, które zawsze muszę mieć na swojej półce w łazience. Jedną z nich jest korektor, który stosuję zarówno pod oczy (aby delikatnie rozjaśnić okolice oczu) oraz na niemiłe niespodzianki na twarzy. Moim ulubionym korektorem do tego typu zadań jest korektor w płynie Essence. Niestety w Drogerii Natura został tylko ciemniejszy kolor (Essence ma dwa odcienie), dlatego postanowiłam wybrać się do Rossmanna i kupić coś innego w jasnym kolorze. Wybór padł na korektor Miss Sporty, który wyglądem bardzo przypomina ten z Essence:
 
OPAKOWANIE: nieduże opakowanie z gąbeczkowym aplikatorem
 
KONSYSTENCJA: dla mnie w porządku. Na pewno nie spływa, nie jest też jakoś wybitnie gęsty.
 
ZAPACH: no właśnie! ten korektor strasznie śmierdzi! Przypomina mi zapachem taki biały korektor w płynie, jakiego używałam w szkole...Zdecydowanie czuć tu alkohol.
 
ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: na opakowaniu mamy napisane tylko: korektor w płynie z witaminami C i E. Nie ma żadnej wzmianki o składzie (uważam, że tak nie powinno być). Dodatkowo dokładnie przyjrzałam sie opakowaniu i nie znalazłam ile ml mieści produkt.
 
MOJA OPINIA: Mam kolor 001 LIGHT- niestety jest ciut za ciemny. Wpada w pomarańcz, gdy zbyt wiele się go nałoży, dlatego należy uważać. W miarę przyzwoicie stapia się z cerą, ale krycie ma bardzo delikatne. Na pewno lepiej sprawdza się u mnie pod oczy (choć nie mam problemów z cieniami, lubie, tylko efekt lekkiego rozświetlenia), niż do zamaskowania wyprysków. Nie kupię go ponownie.
 
Kosztuje bodajże 10,99 albo 11,99 zł w Rossmannie w szafie Miss Sporty.
 
 Jaki korektor jest Waszym ulubionym? ;)

czwartek, stycznia 24, 2013

Essence fix&matte! Translucent loose powder

Autor: chodzpomalujmojswiat o czwartek, stycznia 24, 2013 16 komentarze
Cześć dziewczyny! Dziś mam dla Was krótką recenzję pudru transparentnego z Essence. Moim ulubieńcem w pudrowej kategorii jest nadal My Secret, jednak byłam trzy razy w Naturze i stand był pusty... Poprzedni już dawno mi się skończył, dlatego zdecydowałam się w końcu na ten z Essence.
 
OPAKOWANIE: plastikowe pudełeczko z sitkiem. Sitko nie ma zbyt duzych dziurek, jednak należy uważać, żeby puder się nie wysypał. Zrobiłam błąd odklejając tą foliową "zaślepkę" zaraz po zakupie, gdyż ona może zapobiegła mi wydostowanaiu się produktu.
 
ZAPACH: brak
 
KONSYSTENCJA: biały proszek, który przypomina mąkę
 
 
 
ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: Ujednolica i matuje cerę. Zapewnia trwały makijaż, bez efektu świecenia się przez cały dzień. Dopasowuje się do każdego rodzaju cery.
 
MOJA OPINIA O PRODUKCIE: Puder dobrze spełnia swoją funkcję: wykańcza makijaż :) Absolutnie nie odznacza się na twarzy (słyszałam opinie, że lubi bielić, jednak wydaje mi się, że po prostu nie należy przesadzać z jego ilością, a użyć jedynie odrobinę). Jeśli chodzi o efekt matu to pewnie jest to sprawa indywidualna i zależy od rodzaju cery. Ja mam ostatnio b.suchą cerę dlatego powiedziałabym, że nawet działanie matujące jest u mnie niezbyt mile widziane. Na razie jednak nie przesuszył mi twarzy, za co duży plus!
 
REASUMUJĄC:
 
PLUSY PRODUKTU (+):
 
-wykańcza makijaż
 
-jest b.wydajny
 
-nie widać go na twarzy
 
-lekko matuje
 
-nie wysusza
 
MINUSY PRODUKTU (-):
 
-uwaga na opakowanie, gdyż puder lubi się wysypywać

-może zapychać (mnie się to nie zdarzyło, ale tak wynika z Waszych komenatarzy)
 
Możecie dostać go w szafie Essence. W Hebe obecnie kosztuje 13,99zł za 15,5g produktu. Pamiętam jeszcze, że do niedawna można było go dostać za 11,99zł. Niestety troszkę podrożał.
 
Miałyście ten puder Essence? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat? :)
 
 

wtorek, stycznia 22, 2013

The Body Shop. Żel pod prysznic radosna żurawina.

Autor: chodzpomalujmojswiat o wtorek, stycznia 22, 2013 5 komentarze
Cześć dziewczyny! Dziś przychodzę do Was z recenzją żelu pod prysznic z The Body Shop. Jakiś czas temu pojawił się tu post o jego kompanie ze świątecznego pudełka- żelu peelingującym. Teraz przyszedł czas na klasyczny żel pod prysznic o zapachu zurawiny:
 
 
OPAKOWANIE: klasyczna butelka mieszcząca 250ml produktu.
 
ZAPACH: tak jak przy żelu peelingującym- prawdziwie żurawinowy. Pozostaje na ciele i czuć go nawet po kilku godzinach. Po wyjściu z wanny zawsze pachnie nim cała łazienka.
 
KONSYSTENCJA: w sam raz. Muszę przyznać, że żel jest naprawdę wydajny. Przy codziennym używaniu po miesiącu została mi połowa butelki.

ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: Żel pod prysznic bez dodatku mydła. Specjalny, świąteczny, żurawinowy zapach. Żel wzbogacony jest miodem.

MOJA OPINIA: produkt o pięknym, otulającym, zimowym zapachu. Zapach utrzymuje się na ciele po kąpieli. Jest dość wydajny, całkiem dobrze się pieni. Oczywiście jak to w przypadku kosmetyków TBS skład nie powala...

SKŁAD:Aqua/Water (Solvent/Diluent), Sodium Laureth Sulfate (Surfactant), Glycerin (Humectant), Cocamidopropyl Betaine (Surfactant), Sodium Chloride (Viscosity Modifier), PEG-40 Hydrogenated Castor Oil (Emulsifier), Parfum/Fragrance (Fragrance), Benzyl Alcohol (Preservative), Trisodium Sulfosuccinate (pH Adjuster), PEG-150 Distearate (Surfactant), Mel/Honey (Natural Additive), Propylene Glycol (Humectant), Citric Acid (pH Adjuster), Salicylic Acid (Preservative/Hair Conditioner), Disodium EDTA (Chelating Agent), Sorbic Acid (Preservative), Linalool (Fragrance Ingredient), Trideceth-9 (Emulsifier), Vaccinium Macrocarpon Fruit Juice/Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Juice (Skin Conditioning Agent), Denatonium Benzoate (Denaturant), Bisabolol (Skin Soothing Agent), CI 17200/Red 33 (Colour), CI 15985/Yellow 6 (Colour).

W cenie regularnej kosztuje 19zł, a teraz w promocji można go chyba dostać za 9zł. Jak dla mnie godny uwagi, choć jest to edycja limitowana i pewnie znów pojawi sie dopiero za rok w okresie świąt.

Jaki jest Was ulubiony zimowy zapach? :)
 

poniedziałek, stycznia 21, 2013

Różane mydło z mlekiem klaczy mongolskiej

Autor: chodzpomalujmojswiat o poniedziałek, stycznia 21, 2013 9 komentarze
Cześć dziewczyny! Czuję się już lepiej, powoli wracają mi siły dlatego postanowiłam dzis pojawić się z nowym postem. Będzie on dotyczył mydełka, które udało mi się dostać w ramach testów z bloga sliwkirobaczywki.
 
Różane mydło z mlekiem klaczy mongolskiej:
 

OPAKOWANIE: 100g kosteczka zawinięta w podwójną folię. Na tej drugiej znajdujemy nalepkę z informacją o składzie i działaniu mydełka.

ZAPACH: przyznam, że do tej pory zapach róży kojarzył mi się tylko i wyłącznie z kosmetykami, jakie udało mi się przywieźć z wakacji z Bułgarii. Tamten różany zapach był duszący i bardzo wyrazisty. Mydełko natomiast pachnie delikatniej i naprawdę przyjemnie :)

OPIS PRODUCENTA: Mydło zawiera tylko naturalne składniki, w tym mleko z klaczy, które przewyższa nawet mleko ośle jeśli chodzi o jego wpływ na skórę. Stanowi doskonałe rozwiązanie dla osób cierpiących na łuszczycę, atopowe zapalenie skóry i alergię. Korzystnie wpływa też na skórę suchą, podrażnioną przez słońce a nawet po kuracjach złuszczania kwasami. Ze względu na działanie antybakteryjne można stosować je przy każdym rodzaju trądziku.



MOJA OPINIA O MYDEŁKU: muszę powiedzieć, że to naprawdę godny uwagi produkt. Używałam go codziennie w czasie kąpieli, myjąc nim ciało, kilkakrotnie równiez stosowałam je do twarzy. Ciało po kąpieli było otulone było nawilżającą powłoczką. Skóra była gładka i miękka. Do twarzy sprawdziło się podobnie. Nie zauważyłam ściągnięcia, wysuszenia a tym bardziej podrażnienia. Jedyną wadą jaką dostrzegam to fakt, że mydełko znikało w mgieniu oka. Wiem jednak, że moczyła w tym palce moja mama- dzielnie podbierając mi produkt. Muszę dodać, że podobnie jak ja była bardzo ciekawa efektów.

REASUMUJĄC:

PLUSY (+):

-skład! (wklejam pod koniec posta)

-przyjemny zapach

-widoczne nawilżanie skóry

-nie wywołuje podrażnień

MINUSY (-):

-100g kosteczka, która niestety znika w mgieniu oka :(

-dość wysoka cena (zdaję sobie jednak sprawę, że mydełka sprowadzane są z Nepalu, więc sam koszt wysyłki musi być spory)

SKŁAD: masło kokosowe, woda, olej słonecznikowy,olej palmowy,oliwa z oliwek,mleko klaczy mongolskiej, olejek różany

Dostaniecie go w sklepie Blisko Natury: KLIK!

A Wy lubicie naturalne mydełka? Jakie są Wasze ulubione? :)

Dziękuję sliwkomrobaczywkom za możliwość przetestowania produktu. Fakt, że otrzymałam go do testów nie miał wpływu na moją ocenę.
 

sobota, stycznia 19, 2013

Chwila przerwy w blogowaniu!

Autor: chodzpomalujmojswiat o sobota, stycznia 19, 2013 6 komentarze
Moje Drogie! Ostatni post pojawił się tutaj w zeszłą niedzielę... Takiej przerwy jeszcze u mnie na blogu nie było. Niestety złapało mnie choróbsko- dokładnie grypa jelitowa i nie byłam w stanie dosłownie ruszyć się z łóżka. Teraz jest trochę lepiej, ale też nie jakoś rewelacyjnie. Obiecuję, że wrócę jak najszybciej się da- mam nadzieję, że nie będziecie długo czekać :) Tymczasem życzę Wam udanej soboty i niedzieli!
 
 

niedziela, stycznia 13, 2013

Lirene, dermoprogram, płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu

Autor: chodzpomalujmojswiat o niedziela, stycznia 13, 2013 10 komentarze
Płyn zastałam po powrocie do domu na łazienkowej półce. Muszę powiedzieć, że mnie zaciekawił. Czy się sprawdził? Zapraszam na recenzję :)

OPAKOWANIE: prosta, przeźroczysta butelka, która mieści w sobie 200ml produktu.

ZAPACH: bardzo przyjemny, jakby kwiatowy, orzeźwiający

KONSYSTENCJA: woda

ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: To właściwy kosmetyk dla cery, która wymaga łagodnego i skutecznego oczyszczenia. Doskonale zastępuje mleczko i inne preparaty do demakijażu, efektywnie usuwając z twarzy wszelkie zanieczyszczenia, jednocześnie przywracając jej komfort nawilżenia. Dzięki lekkiej, nietłustej konsystencji płyn idealnie odświeża skórę, działa tonizująco i łagodząco. Nie zawiera alkoholu. Zawarte w płynie drobne cząsteczki- micelle łagodnie oczyszczają twarz z makijażu i zanieczyszczeń. Ekstrakt z wiśni, bogaty w witaminę C, eliminuje szkodliwy wpływ środowiska na skórę. Połączone działanie ekstraktu z miodu i D-pantenolu, działa kojąco, skutecznie łagodząc podrażnienia i przywracając cerze zdrowy koloryt. Cząsteczki gliceryny zapewniają optymalny poziom nawilżenia i zapewniają uczucie komfortu i miękkości.

MOJA OPINIA: Płyn świetnie radzi sobie z demakijażem. Absolutnie nie podrażnia i nie zostawia tłustej warstwy. Bardzo ładnie pachnie. Nie wysusza. Bardzo fajnie odświeża. Moim zdaniem spisuje się lepiej niż micel z Bourjois (ten niestety mimo że bardzo lubiany i chwalony po prostu mnie podrażnił). Z czystym sumieniem mogę go polecić! 

Kupiony na promocji w Rossmannie za około 10zł. Jego regularna cena to 13-14 zł. Miałyście go? Jak wrażenia? :)



piątek, stycznia 11, 2013

THE BODY SHOP CRANBERRY JOY BODY POLISH- peelingujący żel pod prysznic radosna żurawina

Autor: chodzpomalujmojswiat o piątek, stycznia 11, 2013 7 komentarze
Cześć dziewczyny! Co prawda miałam dziś nie dodawać posta, doszłam jednak do wniosku, że pojawi się dziś. Nie wiem czy jutro znajdę po prostu czas. Dzisiejszym bohaterem posta jest żel peelingujący radosna żurawina z TBS. Żel ten był częścią zestawu jaki dostałam od św. Mikołaja pod choinkę :) Tak prezentował się w pełnej krasie:
W zestawie znajdował się peelingujący żel o pojemności 75ml. Z tego co się orientuję jest to ta mniejsza wersja produktu gdyż pełnowymiarowy zawiera ich aż 200.
OPAKOWANIE: prosta i wygodna tubka. Opakowanie jest przeźroczyste dlatego widać ile produktu nam pozostało. Etykietka jak we wszystkich kosmetykach TBS. Od dawna zastanawia mnie dlaczego produkty TBS nie są zaopatrzone w polskie etykiety?!

ZAPACH: obłędny! idealny na sezon jesienno-zimowy zapach słodko-kwaśnej prawdziwej żurawiny

KONSYSTENCJA: żel jest dość gęsty zawiera w sobie drobinki. Śmiem twierdzić, że są to naturalne mini kawałeczki żurawiny (choć pewna nie jestem, na stronie TBS o tym nie wspominają... może któraś z Was się orientuje? :))

ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: limitowana edycja żelu peelingującego do codziennego stosowania. Usuwa martwy naskórek, sprawia, że skóra jest bardziej gładka i miękka.

MOJA OPINIA: jeśli chodzi o samo działanie peelingujące to a pewno nie jest to żaden zdzierak. Zresztą jego sama nazwa już sugeruje nam, że jest to tylko żel peelingujący a nie peeling. Nadaje się do codziennego stosowania. Po jego zastosowaniu skóra wydaje się delikatnie gładsza. Żel jest dość wydajny. Podsumowując: obłędny zapach, przyjemna konsystencja, poprawna wydajność. Obawiam się jednak, że taki pełnowymiarowy produkt może kosztować ok 60zł, a to zdecydowanie dużo jak za tego rodzaju żel. Nie wiem co musiałby zawierać i jak działać taki produkt abym bez mrugnięcia oka wydała na niego taką kwotę! 


Na koniec dla zainteresowanych wrzucam jeszcze skład, który do najpiękniejszych na pewno nie należy...:  Aqua/Water (Solvent/Diluent), Sodium Laureth Sulfate (Surfactant), Glycerin (Humectant), Cocamidopropyl Betaine (Surfactant), Acrylates Copolymer (Stabiliser), Juglans Regia Shell Powder/Juglans Regia (Walnut) Shell Powder (Exfoliant), Parfum/Fragrance (Fragrance), Benzyl Alcohol (Preservative), Phenoxyethanol (Preservative), Sodium Chloride (Viscosity Modifier), Mel/Honey (Natural Additive), Vaccinium Macrocarpon Seed/Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed (Abrasive), Actinidia Chinensis Seed/Actinidia Chinensis (Kiwi) Seed (Abrasive), Propylene Glycol (Humectant), Sodium Hydroxide (pH Adjuster), Benzophenone-3 (Sunscreen agent, Ultraviolet Light Absorber), Butyl Methoxydibenzoylmethane, Disodium EDTA (Chelating Agent), Linalool (Fragrance Ingredient), Sorbitol (Humectant), Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract/Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Extract (Natural Additive), Denatonium Benzoate (Denaturant), CI 17200/Red 33 (Colour).

Lubicie kosmetyki TBS? Co jest warte uwagi? :) Za jakiś czas pojawi się również recenzja żurawinowego żelu pod prysznic, żurawinowego mydełka i masełka o tym samym zapachu.

czwartek, stycznia 10, 2013

Balea professional, odżywka z kofeiną

Autor: chodzpomalujmojswiat o czwartek, stycznia 10, 2013 6 komentarze
Cześć dziewczyny! Dziś przychodzę do Was z recenzję odżywki, której ostatnio namiętnie używam. Stosuję ją do mycia włosów (mniej więcej do połowy długości, skalp myję zwykłym szamponem). Mowa tu o odżywce Balea z kofeiną i granatem:


OPAKOWANIE: duża, wygodna tuba z miękkiego plastiku. Produkt można zużyć do samego końca.

ZAPACH: dość przyjemny, ciężko mi porównać go do czegoś konkretnego. Na początku może wydawać się lekko duszący, ale potem to wrażenie znika. Na włosach zapach potrafi utrzymać się nawet na drugi dzień po myciu.

KONSYSTENCJA: standardowa jak na odżywkę, choć raz zdarzyło mi się nałożyć ją jako maskę i nic absolutnie nie spływało.

ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: Dodatek kofeiny w odżywce wzmacnia cebulki włosów. Zawartość biotyny i granatu wzmacnia włosy i nadaje im objętość, a także zdrowy wygląd. Odżywka chroni przed wysuszeniem i wypadaniem włosów. Nie zawiera silikonów. Z kompleksem przeciw elektryzowaniu się włosów.Ułatwia rozczesywanie.

MOJA OPINIA: odżywka pozostawia miękkie i lśniące włosy. Od czasu gdy jej używam, zauważyłam, że moje końcówki są zdecydowanie w lepszym stanie (bardziej nawilżone i mniej się łamią). Czy produkt wzmacnia włosy i sprawia, że mniej wypadają ciężko mi stwierdzić, gdyż nie stosuję jej bezpośrednio na skalp. Absolutnie nie obciąża włosów. Duży plus za skład. Po jej użyciu włosy lepiej się rozczesują i faktycznie mniej elektryzują. Uważam, że to całkiem przyzwoita odżywka i szkoda, że nie dostaniemy jej w Polsce. Po kolejnej recenzji stwierdzam, że Balea to naprawdę niedroga, godna uwagi marka!

Z tego co pamiętam odżywka kosztowała tylko 30 koron, co daje około 5zł. Niestety powoli mi się kończy i muszę rozglądnąć się za jakąś następczynią...


środa, stycznia 09, 2013

Oddam, sprzedam lub wymienię

Autor: chodzpomalujmojswiat o środa, stycznia 09, 2013 5 komentarze
Dzień Dobry! Dziś przychodzę do Was z postem, do powstania którego przyczyniła się moja poniedziałkowa wizyta u dermatologa. Lekarz powiedział mi bowiem, że w moim przypadku należy zmienić pielęgnację twarzy- skóra jest b.sucha, poszarzała. Jakiś czas temu zauważyłam właśnie, że z jej kondycją nie jest najlepiej- łuszczy się, brak jej koloru. Moje zalecenia co do cery są dość proste- nawilżanie, nawilżanie i jeszcze raz nawilżanie! Dlatego też odstawiłam kosmetyki do pielęgnacji, które używałam do tej pory. Chętnie się za nie wymienię, sprzedam lub oddam (za koszty wysyłki, we Wrocławiu możliwy odbiór osobisty:)). 

1.Żel do mycia twarzy Biały Jeleń z aloesem i ogórkiem:
źródło: bialyjelen.pl

Hipoalergiczny żel do mycia twarzy Biały Jeleń z aloesem i ogórkiem jest przeznaczony do oczyszczania skóry normalnej i mieszanej. Delikatnie usuwa makijaż i zanieczyszczenia oraz zapobiega rozwojowi bakterii. W efekcie skóra jest dokładnie oczyszczona, odświeżona, gładka i miękka.

Żelu użyłam 2 razy.

2.IWOSTIN purritin peeling kremowy: ODDANY
Peeling kremowy Iwostin Purritin zapewnia dwufazowe działanie: odblokowuje pory wyrównując powierzchnię skóry oraz redukuje niedoskonałości poprzez ograniczenie rozwoju bakterii P.Acnes.
-a i  β- hydrokwasy w połączeniu z granulkami wosku jojoba usuwają martwe komórki naskórka, przyspieszając ich proces odnowy
-Zincidone-reguluje wydzielanie sebum i zapobiega powstawaniu zmian trądzikowych
-Woda termalna z Iwonicza-Zdroju i alantoina łagodzą podrażnienia

Myślę, że została co najmniej połowa opakowania.
3. Zielona 100% naturalna glinka Montmorillonite: REZERWACJA
Genialne w użyciu- wystarczy nałożyć na twarz i maseczka gotowa. 100% naturalna! Na bazie francuskiej glinki zielonej Montmorillenite. Glinka Montmorillonite to królowa wśród glinek z dużą zawartością magnezu oraz innych niezbędnych mikroelementów. Skutecznie usuwa zanieczyszczenia i toksyny ze skóry, remineralizuje, ma właściwości ściągające i napinające. Skóra po zastosowaniu jest wygładzona, ujędrniona i odświeżona. Pory stają się mniej widoczne, poprawia się koloryt cery.
Zostało jej około 1/3,1/4 opakowania. Jest naprawdę fajna! Polecam :)

4.AA maseczka matująco-regenerująca:
Receptura maseczki matująco-regenerującej AA skuteczna pielęgnacja zawiera bogaty zestaw składników, które zwężają rozszerzone pory, przywracają skórze równowagę i nadaje jej matowe wykończenie.

Mam jedną podwójną saszetkę i jedną połówkę czyli razem 3*5ml produktu.

5.Babydream natural, krem pielęgnujący do ciała i twarzy:REZERWACJA
Jakiś czas temu został wycofany z Rossmanna... Ważny do 2014 roku. Ma piękny zapach i naprawdę przyzwoite działanie. Myślę, że zostało około połowy tubeczki.

Oprócz tego mam do oddania/wymiany: krem do rąk Oriflame, oliwki Ziaja (ujędrniająca, antycellulitowa), mleczka do ciała Sephora, mleczko Alterra.

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie produktów, wysyłki czy samej wymiany zapraszam do kontaktu przez maila: martiinka@gmail.com


wtorek, stycznia 08, 2013

Miś, miód i masło shea :)

Autor: chodzpomalujmojswiat o wtorek, stycznia 08, 2013 6 komentarze
Dzień Dobry! Za oknem pada śnieg, a ja w dzisiejszym  poście chcę przedstawić Wam nowości jakie przygotował w styczniu L'Occitane. Są to kosmetyki z miodem i masłem shea w uroczych opakowaniach z misiem. W skład serii wchodzą:

Puszysty krem do ciała z miodem:
Innowacyjny krem, który pełen jest mikroskopijnych pęcherzyków powietrza, co sprawia, że jego konsystencja przypomina mus lub bitą śmietanę- smakołyki uwielbiane przez dzieci, jak i dorosłych. Jest lekki jak powietrze i urzekająco miękki w dotyku.


Pieniący żel z miodem:
O złocistym kolorze i gładkiej konsystencji. L'OCCITANE stworzyło pierwszy na świecie "miód pod prysznic". Delikatnie oczyszcza skórę i pozostawia na niej smakowity zapach.

Krem do rąk z miodem:
Słynny krem do rąk z 20% zawartością masła shea, wzbogacony delikatnym miodowym zapachem. 

Masło shea z miodem:
Maleńkie pudełeczko, które możesz zabrać ze sobą zawsze i wszędzie. Idealne by chronić usta w mroźne zimowe dni. O zapachu miodu.


Jak podoba się Wam miodowa seria kosmetyków od L'occitane? Mnie od razu urzekły te przepiękne opakowania :)

poniedziałek, stycznia 07, 2013

Zakupy i prezenty ubraniowe

Autor: chodzpomalujmojswiat o poniedziałek, stycznia 07, 2013 9 komentarze
Cześć dziewczyny! Jak Wam minął weekend? Dziś przychodzę do Was z postem o tematyce zakupowo- prezentowej. Dwie z tych rzeczy kupiłam w czwartek kiedy wybrałam się na zakupy. Sweter to łup, który trafił do mojej szafy jeszcze przed świętami, a torebka i bluzeczka z baskinką to prezenty świąteczne. Z góry wybaczcie za zdjęcia (a przede wszystkim tło!) i pogniecione ciuszki :)

Największym zakupem jaki poczyniłam ostatnio jest z pewnością kurtka:
źródło: reserved.com

Moja jest w bardziej intensywnym, malinowym kolorze. Tutaj wyszła jakoś bardzo blado... Podoba mi się to, że sięga za pupę i ładnie podkreśla sylwetkę. Kupiłam ją w Reserved za 129,99zł. Jej poprzednia cena to 249,99zł.

Kolejnym łupem jest zwykła, basicowa bluzeczka. Pochodzi z Reserved. Kupiłam ją ze względu na napis :):
Kosztowała tylko 14,90zł. Nie bardzo podoba mi się to, że ma tak krótkie rękawki, ale pod jakiś sweter czy marynarkę będzie ok!

Sweter kupiłam jeszcze przed świętami w Carry. Marzył mi się ciepły, gruby sweter idealny na zimowe dni. W moje łapki wpadło coś takiego:
Ma ciepły kołnierz, jest zawiązywany w pasie i ma uroczy wzór. Sięga mi za pupę, także mogę nosić go również z legginsami. Kosztował 99,99zł.

Koronkową bluzeczkę z baskinką dostałam od swojej przyjaciółki jako prezent urodzinowo- świąteczny. Pochodzi ze sklepu Vero Moda:
Na wieszaku prezentuje się niezbyt korzystnie. Ponieważ jest cała z koronki, zakładam pod nią czarny, prosty top. Swój debiut miała podczas tegorocznego Sylwestra :)

Ostatnią rzeczą jest mała torebeczka z uroczą kokardką. Pochodzi ze sklepu Stradivarius. Dostałam ją jako prezent świąteczny od siostry:
źródło: stradivarius.com


Oprócz tego kupiłam sobie dwie pary klasycznych, ciemnych jeansów. Spodnie kupuję najczęściej w H&M. Każda z par kosztowała mnie tylko 40zł! Jeansy pochodzą z działu dziecięcego (dzięki czemu nie mam problemu ze zbyt długimi nogawkami):)

A co Wy ostatnio upolowałyście na wyprzedażach? :)


sobota, stycznia 05, 2013

Wibo zmywacz w płatkach

Autor: chodzpomalujmojswiat o sobota, stycznia 05, 2013 10 komentarze
Cześć dziewczyny! Zakup zmywacza w płatkach wydawał mi się rozsądną opcją, kiedy wybierałam się na kilka dni do chłopaka. Nie chciało mi się kompletnie zabierać wielkiej butli zmywacza (który mógłby gdzieś przez przypadek odkręcić się) i opakowania płatków kosmetycznych. Zmywacz w formie płatków znalazłam w szafie Wibo w Rossmannie:

źródło: wibo.pl

Zmywacz zamknięty jest w plastikowym okrągłym opakowaniu. Zabezpieczony go dodatkowo plastikową folią, dlatego mamy pewność, że nikt przed nami go nie otwierał. W pudełeczku znajdziemy 32 cieniutkie płatki nasączone zmywaczem. Dużym plusem produktu jest fakt, że ma delikatny różany zapach i absolutnie nie śmierdzi! Zmywacz nie zawiera również acetonu. Po zmyciu pozostawia na paznokciach lekko tłustą powłoczkę.  Jeśli chodzi o samą czynność usuwania lakieru to radzi sobie całkiem przyzwoicie. Chwilę naly potrzeć paznokieć, ale wszystko z niego zostanie usunięte. Jednym płatkiem można spokojnie zmyć dwa paznokcie. Lakier raczej nie rozmazuje się, a zmywacz nie wysusza płytki.

PODSUMOWUJĄC:

PLUSY PRODUKTU (+):
wygodne opakowanie
-przyjemny zapach
-nie zawiera acetonu
-idealne sprawdzi się w podróży

MINUSY PRODUKTU (-):
-tylko 32 cieniutkie płatki, które starczą na 3-4 pełne zmycia manicure
-cena : ponad 7zł 

W podróży na pewno się sprawdzą, do użytku domowego są jednak zbyt mało ekonomiczne, dlatego wolę standardowe zmywcze :)     


piątek, stycznia 04, 2013

Moje osobiste podsumowanie minionego roku!

Autor: chodzpomalujmojswiat o piątek, stycznia 04, 2013 11 komentarze
Moje Drogie! Dzisiejszy post to bardziej prywatne podsumowanie 2012 roku. Pomysł odpowiedzi na pytania zaczerpnęłam od Zielonego Serduszka. Cała idea tak mi się spodobała, że postanowiłam dodać podobny post u siebie. Zaczynamy! :)



Dominujące uczucie w 2012?

Niepokój... Jak to będzie kiedy skończę studia, czy znajdę pracę, czy się usamodzielnię. Niestety nie wszystko ułożyło się po mojej myśli. Potem pojawiło się światełko w tunelu i nadszedł czas na podjęcie pewnej decyzji, która pewnie przewróci moje życie do góry nogami :) 

Co zrobiłaś po raz pierwszy w 2012?

Z rzeczy typowo kosmetycznych: spróbowałam przykleić sobie sztuczne rzęsy i skończyło się to kompletną klapą! :) 

Czego nie zrobiłaś w 2012?

Nie udało mi się wyjechać w tym roku na wakacje :( Miesiąc po obronie pracy magisterskiej poszłam na dwumiesięczny staż a potem nie było już jak...

Słowo roku?

Przyszłość!
  
Przytyłaś czy schudłaś?

W sumie to nie wiem, waga się zepsuła :) Ale moja waga jest ok! 

Miasto roku?

Wrocław! Moje ukochane, rodzinne miasto! 

Odwiedzone miejsca?

Akurat ten rok nie obfitował w wyjazdy. Dwa razy byłam jednak w stolicy i raz w Cieszynie :) Aaa i kilkakrotnie w rodzinnym mieście mojego M :) 

Ekscesy alkoholowe?

Jak wypiłam za dużo wina... ;) To żart! Ogólnie nie jestem fanką alkoholu, nienawidzę wręcz piwa! Wina wieczorami jednak nie odmówię :)

Włosy dłuższe czy krótsze?

Zapuszczałam cały rok! Jednak ze względu na ich kondycję (końcówki są w fatalnym stanie!) na dniach z pewnością je trochę podetnę.

Wydatki większe czy mniejsze?

Raczej standardowe. 

Wizyty w szpitalu?

Zero (odpukać! :)) 

Miłość?

Ta sama od czterech lat! 

Osoba do której dzwoniłaś najczęściej?

Chłopak. Choć to on częściej dzwoni do mnie, niż ja do niego :P 

Z kim spędziłaś najpiękniejsze chwile?

Z moim M. 

Z kim spędziłaś najwięcej czasu?

Zapewne z chłopakiem :)

Piosenka roku?

Ciężko wymienić mi jedną konkretną.

Książka roku?

Trochę ich przeczytałam, jednak żadna jakoś nie zapadła mi w pamięć.
  
Serial roku?

Uwielbiam Chirurgów :) Jeśli chodzi o polskie seriale to nieźle wkręciłam się w Prawo Agaty.

Stwierdzenie roku?

“Imperfection is beauty, madness is genius and it's better to be absolutely ridiculous than absolutely boring.”

Trzy rzeczy, z których równie dobrze mogłabyś zrezygnować?

Ciężkie pytanie. Chciałabym zrezygnować ze słodyczy, sprzeczek z najbliższymi i swojego niezdecydowania.

Najpiękniejsze wydarzenie?

Nie było chyba piękne, ale ważne na pewno- obrona pracy mgr i koniec studiów.


2012 jednym słowem?

Zmiany!

Dziewczyny! Namawiam Was do umieszczenia podobnego posta :) Przyznam, szczerze, że odpowiedź na pytania wcale nie była taka prosta jak na początku mi się wydawało...:)

czwartek, stycznia 03, 2013

Mel Merio Attractive Girl- woda perfumowana

Autor: chodzpomalujmojswiat o czwartek, stycznia 03, 2013 8 komentarze
Cześć dziewczyny! Przed wyjazdem do chłopaka potrzebowałam "na już" jakiegoś przyjemnego i odświeżającego zapachu. Jedynym produktem jaki posiadałam  był 100ml BOUM (o którym pisałam jakiś czas temu), który byłby absolutnie zbędnym balastem w mojej podróżnej torbie. Wybrałam się więc do Rossmanna i w moje ręce wpadł zapach Attractive Girl Mel Merio (produkowany tylko i wyłącznie dla Rossmanna). Wybrałam wersję w penie (różdżce- słyszałam kiedyś takie określenie), która zawiera 10ml produktu:
źródło: rossnet.pl
 
Zapach jest bardzo świeży, cytrusowy. Nadaje się zarówno na dzień jak i na wieczór. Przypomina mi trochę perfumy od Salvadora Dali (za nic nie mogę sobie przypomnieć, które - miałam je dobre 10 lat temu..., najprawdopodobniej Laguna). Jeśli chodzi o trwałość zapachu, jest całkiem ok. Ja nie czuję go zbytnio (ale to podobno świadczy o tym, że zapach pasuje do danej osoby), osoby wokół owszem.

Informacje znalezione na rossnet.pl :

Zapach słodki, kwiatowy. Nuty zapachowe: -nuta głowy: ananas, melon, mango, jabłko, czarne porzeczki, -nuta serca: jasmin, magnolia, -nuta bazy: karmel, orzech kokosowy, maliny. 

 Dostępna jest również pełnowymiarowa 50ml wersja:
źródło: rossnet.pl
 
Za 50ml zapłacicie teraz  16,99 zł (normalnie 19,99), za mini wersję w penie 6,99zł (normalnie 9,99).

Dostępne są również inne wersje Mel Merio- Romantic girl (różowe), Famous girl (fioletowe) oraz jedna edycja limitowana (zielony kartonik z dużą, czerwoną gerberą).

Miałyście ten zapach? :)Uważam, że jak za tak niską cenę jest zdecydowanie godny uwagi :)

środa, stycznia 02, 2013

Hity kosmetyczne 2012 :)

Autor: chodzpomalujmojswiat o środa, stycznia 02, 2013 13 komentarze
Cześć dziewczyny! Jak minął Wam Sylwester i Nowy Rok? Ja właśnie przed chwilą przyjechałam do Wrocławia i zabieram się za post o moich hitach kosmetycznych. Głównie produkty te to pielęgnacja, ale znalazło się też kilka kolorówkowych perełek.Pogrupowałam je na kategorie, by wszystko było bardziej przejrzyste. Zaczynamy :)

TWARZ PIELĘGNACJA:
Krem z wyciągiem z dzikiej róży Alterra. Mój absolutny faworyt do mycia twarzy. Nie wysusza!  Dobrze oczyszcza. Liczę na to, że wycofany krem powróci za jakiś czas w nowej szafie graficznej... :)

Zielona glinka. Na zdjęciu Dermaglin i francuska glinka Montmorillonite. Są 100% naturalne, ładnie oczyszczają, łagodzą pojawiające się na twarzy niespodzianki.


Iwostin krem intensywnie nawilżający. Dobrze nawilża,ma filtr 20. Nie uczula, nie podrażnia. Wydajny :) Mój ulubiony krem 2012 roku!


TWARZ KOSMETYKI KOLOROWE:
Dwa podkłady: Catrice Photo Finish i L'oreal Lumi Magique. Catrice używałam chyba ciągle przez 10 miesięcy non stop, od trzech stosuję L'oreal. Oba podkłady dobrze stapiają się ze skórą, nie tworzą maski. Lumi jest zdecydowanie lżejszy i rozświetlający, Catrice treściwy.

Puder transparentny My Secret. Nie widać go na twarzy, nie bieli, ładnie się stapia, matuje na co najmniej kilka godzin. Wydajny!

WŁOSY:
Suchy szampon Isana. Faktycznie działa! Świetnie nadaje się do odświeżania fryzury albo kiedy musimy nagle wyjść z domu. Ma dobrą ceną (10zł) i jak na tego typu produkt jest wydajny.

Babydream szampon dla dzieci. Nie podrażnia, dobrze myje. Świetnie nadaje się do mycia pędzli. Jest bardzo tani. Jednak nie polecam używam go przy każdym myciu gdyż skórze i włosom raz na jakiś czas przyda się porządne oczyszczanie.

PAZNOKCIE:
Wibo Express Growth. Seria lakierów w niskiej cenie, masie kolorów :) Dobrze się nakładają, idealnie zmywają, nie przebarwiają płytki.

OCZY:
L'oreal Volume Million Lashes.Choć od jakiegoś czasu jej nie używam, to zdecydowanie najlepsza mascara z jaką miałam do czynienia w tym roku. Sprawia, że moich rzęs jest więcej, są grubsze i bardziej wyraziste.

I to było by na tyle... :) Któryś z produktów również uważacie za kosmetyczny hit? A może odwrotnie: jest dla Was totalnym bublem?


Flickr

 

Chodź pomaluj mój świat Copyright © 2012 Design by Antonia Sundrani Vinte e poucos