Kurację zaczynam od jutra. Dziewczyny powiedzcie mi: lepiej wcierać ją w mokre włosy, czy jak już wyschną?
Dzisiejsza krótka recenzja będzie dotyczyć żelu pod prysznic, który zniknął z łazienki w zastraszającym tempie... Nie mam go nawet dwóch tygodni, a zostało go tyle:
Co prawda takich kosmetyków jak żele, szampony używamy w trójkę (ja, mama, siostra), ale chyba jeszcze żaden produkt tego typu nie skończył się tak szybko.
Mowa o Palmolive Ayurituel joyous (swoją drogą co za skomplikowana nazwa!!)
Jest to żel z nowej serii Palmolive, która jak wyczytałam zainspirowana jest tradycjami indyjskiej, starożytnej filozofii Ajurwedy. Został on wzbogacony indyjskimi składnikami oraz delikatną orientalną kompozycją zapachową.
A mnie się ten zapach najnormalniej w świecie nie podoba! Nie lubię tego typu orientalnych zapachów i chociaż ogólnie mój nos akceptuje wszelkie wonie większości kosmetyków, to ten jakoś nie przypadł mi do gustu. W dodatku jest strasznie niewydajny.
Ja nie polecam, choć mojej mamie np. bardzo się podoba :) Kosztował w promocji w Rossmannie coś około 6zł.
8 komentarze:
Ziaja czy Joanna?
oczywiście Joanna! :) nie wiem skąd mi się ta Ziaja wzięła...
Ale swoją droga ciekawa ta kuracja do włosów. Czekam na opis rezultatów :)
jakiś czas temu też miałam problem z wypadaniem włosów ale zmieniło się to prawdopodobnie pod wpływem zmiany diety na zdrowszą:) i maam nadzieję, że ten problem już do mnie nie wróci
Mam płyn do kąpieli z tej serii tylko inny i pachnie cudnie:)
jeszcze nie wąchałam tych żeli muszę to zmienić :D
ja wcieram jantara i mam dużo małych, nowych włosków, ale dalej mi wypadają jak wypadały ;/
Ja Rzepke wcierałam albo w mokre albo jak troche podeschły. W suche i tak co drugi dzień to robiłam jak nie bylo pory ich mycia ;)
Prześlij komentarz