Hej dziewczyny! W ten niezbyt ciepły i niezwykle deszczowy dzień przychodzę do Was z recenzją kuracji wzmacniającej Joanna, która jest częścią mojego codziennego planu walki o mniej wypadające włosy.Wybaczcie, że na zdjęciu jest też CP i krzem, ale nie mam możliwości dziś zrobić przy takiej pogodzie nic lepszego.
Zacznę od tego, że za 100ml buteleczkę trzeba zapłacić około 9zł, więc cena jest jak najbardziej na plus.
OPAKOWANIE: w kartoniku znajduje się plastikowa buteleczka z bardzo wygodnym aplikatorem (ma długi dziubek zakończony niewielką dziurką, dzięki czemu nic się nie wylewa i nie marnuje)
ZAPACH: charakterystyczny dla produktów z rzepą w składzie. Mi on jakoś straszliwie nie przeszkadza, zwłaszcza, że produkt nakładam na noc i rano już go raczej nie czuć.
KONSYSTENCJA: jak woda, w końcu to kuracja wzmacniająca (tzw. wcierka)
ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: Kuracja wzmacniająca Rzepa przeznaczona jest dla włosów
przetłuszczających się, ze skłonnością do łupieżu i wypadania. Zawiera
bogaty zestaw aktywnych czynników - takich jak ekstrakt z czarnej rzepy
oraz inne specjalnie wyselekcjonowane ekstrakty naturalne i składniki
energizujące, aby wzmacniać włosy i skutecznie zmniejszać
przetłuszczanie się skóry głowy. To specjalistyczny produkt do wcierania
w skórę głowy, który pozwala osiągnąć dobre rezultaty przy regularnym
stosowaniu. Specjalna formuła neutralizuje charakterystyczny zapach czarnej rzepy i zwiększa komfort stosowania.
MOJE ODCZUCIA: obecnie używam już drugą buteleczkę tego produktu. Wcieram ją w skalp przynajmniej 3 razy w tygodniu. To co na pewno mogę powiedzieć, to fakt iż zauważyłam, że włosy troszkę mniej się przetłuszczają. Co do działania na wypadanie ciężko mi jednoznacznie określić czy stan ich poprawia się przez tę kurację czy łykanie suplementów, a może przez jedno i drugie (plus odstawienie prostownicy...).
Jeśli chodzi o zwalczanie łupieżu, to przyznam, że na jakiś czas mam z tym problem, stosuję wtedy Nizoral i wszystko wraca do normy. Początkowo kuracja może trochę podrażnić skalp, zawiera jednak alkohol więc nie radziłabym nakładać jej gdy mamy mocno podrażnioną skórę głowy. Ja z pewnością będę używać jej regularnie. Kusi mnie jeszcze słynna wcierka Jantar, ale czytałam o niej bardzo skrajne opinie, więc na dzień dzisiejszy zostanę przy Joannie.
A Wy stosujecie tego typu wcierki? Może znacie jeszcze inne, godne polecenia produkty tego typu? :)
16 komentarze:
zawsze chciałam to wypróbowac;)
Ja wcieram wodę brzozową, ale chyba jednak jest przereklamowana. Włosy jak wypadały, tak wypadają...
Ja na chwilę obecną stosuję Seboradin Lotion w sprayu. Bardzo fajny produkt, choć za krótko go używam aby stwierdzić jednoznacznie czy działa. Pozdrawiam.
Ja sobie kupiłam olejek green pharmacy olejek łopianowy ze skrzypem polnym przeciw wypadaniu włosów ;) i łykam także te tabletki co ty :)
Czy na blogu się coś zmieniło czy mi się wydaje? :)
Nie stosowałam jeszcze żadnej wcierki ale mam ochotę na jakąś.
zmieniłam troszkę :) mam nadzieję, że się podoba :)
hmmm :) fajna kuracja ale ja stosuję Jantar i jemu wierna będę :D
Nie używałam jeszcze tej kuracji wzmacniającej.
oo muszę koniecznie go spróbować, bo sporo o nim czytałam :)
kusi mnie właśnie Jantar i to jego miałam kupić, ale jakoś za dużo negatywnych opinii przeczytałam
myślę, że warto próbować :)
czytałam, że woda brzozowa mocno podrażnia skalp, a ja właśnie mam z tym dość duży problem...
O serii Seboradin do włosów wypadających słyszałam dużo dobrego, odstrasza mnie tylko troszkę cena...
Jeśli nie masz problemu z włosami, to myślę, że ten produkt jest zbędny :)
Kusi mnie od dawna ;)
Podoba ;)
Prześlij komentarz