Cześć dziewczyny! Ostatnie dwa dni spędziłam na szkoleniach w Warszawie, stąd moja nieobecność na blogu. Wczoraj późnym wieczorem wróciłam do Wrocławia i dziś przychodzę do Was w końcu z nowym postem. Już z samego rana odwiedził mnie Mikołaj :) Dostałam książkę (SŁODKIE ŻYCIE W PARYŻU- D.Lebovitza), słodycze ( w tym masę swoich ukochanych lizaków chupa- chups arbuzowych, które strasznie ciężko jest gdziekolwiek dostać) i pen driva (swojego a raczej siostry ostatnio gdzieś zgubiłam :(). Mam nadzieję, że do Was też już dzisiaj dotarł Mikołaj :)
Bohaterem dzisiejszego posta jest mój ulubieniec listopada- krem do rąk Balea Mango:
OPAKOWANIE: tuba z dość miękkiego plastiku, dzięki czemu łatwo będzie zużyć produkt do samego końca
ZAPACH: obłędne mango! Duży plus za to, że zapach nie jest chemiczny. Bardzo go polubiłam.
KONSYSTENCJA: w sam raz. Szybko się wchłania.
ZAPEWNIENIA PRODUCENTA: Krem do rąk mango z pantenolem i olejem z oliwy z oliwek. Do codziennego użytku. Bez konserwantów i barwników.
MOJA OPINIA: KRÓTKO: szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy, pięknie pachnie. Nawilżenie jest przyzwoite, choć ja na co dzień, nie mam dużego problemu z suchymi dłońmi. To naprawdę bardzo fajny krem za niewielkie pieniądze (30 koron- tj. ok 5zł). Jeśli będziecie miały dostęp do DM i kosmetyków Balea pamiętajcie o tym produkcie, jest godny polecenia :)
10 komentarze:
ciągle tylko kusisz tą Baleą! :)
Kupiłam go latem, ale dopiero teraz przyszła na niego kolej i jeśli tylko w weekend znajdę jeszcze jakieś egzemplarze to kupię hurtowo :D
chciałabym go kiedyś wypróbować.
Brzmi fajnie jak będę mieć okazję to kupię:)
pachnie pewnie cudownie;)
Do Balea nie mam dostępu :(
Ale cieszę się, że byłaś grzeczna i Mikołaj Cię odwiedził :))))))
Kochana ładnie tak kusić ;)
Planuję wypróbować, gdy już wykończę swoje zapasy kremów do rąk ;)
Nie mam dostępu do kosmetyków tej firmy, a szkoda bo uwielbiam mango <3
Mango, pychotka. Muszę się na nim rozejrzeć w sieci - tzn. ogólnie za kosmetykami Balea :)
Prześlij komentarz