Po drugie: Skończyła mi się moja maska z Biovaxa, dlatego z kuponem Life Style podbiegłam wczoraj do SP, a tam masek brak... była tylko do włosów ciemnych, ale ja bardzo chciałam spróbować regenerującej.
Poszłam więc do drogerii Jaśmin z zamiarem, kupienia czegoś, czego jeszcze nie miałam, a co może akurat przypadkowo będzie wielkim włosowym odkryciem :)
Padło na takie o to właśnie maski z Celii w saszetkach:
żródło: forum.plotkara.info
Z pewnością pojawią się ich mini recenzje, mini dlatego, że po jednorazowym użyciu produktu, jednak ciężko powiedzieć coś więcej....
Po trzecie: kupiłam wczoraj Calcium Panthothenicum i rozpoczęłam kurację. Znów mam straszny problem z paznokciami rozdwajają się straszliwie :(
Przy okazji pytanie do Was dziewczyny: Czy jak biorę to calcium, mogę również zażywać Skrzypovitę, czy to już będzie za dużo i lepiej narazie jej nie przyjmować?
O efektach na pewno napiszę, gdy skończę opakowanie.
Tym czasem zbieram się na zajęcia. Wiem, że notka jest dość chaotyczna, ale musiałam troszkę pomarudzić i się pożalić :]
Miłego dnia!
6 komentarze:
Przynajmniej skończysz szybciej semestr :D
ciekawa jestem jak się u ciebie sprawdzi Calcium Panthothenicum ;)
Ciekawa jestem tej maseczki z celii:)
Wrocławianka! :) to boli, że musieliśmy zacząć już od 6 lutego... a według harmonogramu to nawet nie skończymy szybciej.. Jaśmin mi dobrze znany, tylko ceny sobie czasem windują pod niebo :)
Współczuję Ci krótszych ferii. ;*
A ciekawa jest tych maseczek do włosów. ; ]]
zgadzam się, ja do Jaśminu chodzę po MIYO, ewentualnie jakieś kosmetyki w saszetkach np. Marion, którego jeszcze nie widziałam nigdzie indziej.
Prześlij komentarz