Pora na antystresową.
WYDAJNOŚĆ: Jedna taka saszetka starcza mi na 2 razy, dość grubą warstwę nakładam zawsze na twarz i szyję.
ZAPACH: Zapachem przypomina mi ciasto jabłkowe (połączenie jabłek, cynamonu i świeżego ciasta), naprawdę! Ciacho mojej babci pachnie tak samo! :)
KONSYSTENCJA : Lubię konsystencję tych masek, nie za gęsta nie za rzadka, nie ma równiez problemu z jej zmywaniem.
SKŁAD:
Wersja anti-stress zawiera :
glinkę żółtą: która ma łagodzić podrażnienia
olej Canola: odżywiający i zmiękczający naskórek
glicerydy kokosowe: ochroniają warstwy naskórka
witaminę C: rozjaśnia i poprawia koloryt cery
Maskę trzymam zawsze trochę dłużej, niż jest to zalecane ok. 20-25 min.
EFEKT:
Skóra jest miękka, gładka, wyrównana. Wygląda zdrowo i promiennie.Co do kolorytu to wiadomo, po jednej saszetce widocznego efektu jeszcze nie będzie.
REASUMUJĄC:
bardzo fajna maska, polubiłam ją i na pewno będę stosować tę wersję na przemian z regenerującą:)
W Rossmanie kosztuje 1,49 zł.
Lubicie te maski? :)
6 komentarze:
Miałam kiedyś nawilżającą ale jakoś nie widziałam efektu, muszę tą wypróbować :)
Miałam ją kochana ja nie czuję tam takiego zapachu chyba mamy inne nosy he,he:D
Fajna jest ale cera jest taka fajna po niej... szkoda że słabo nawilża:(
Ja miałam tylko z glinką zieloną, ale następnym razem chętnie spróbuję tej. :)
Muszę wypróbować :)
ja kocham algi bielendy i teraz malo ktore maski mnie zachwycaja od kad pierwszy raz nalozylam alge;)) ale zachecajaca recenzja:)
uwielbiam ziaję z glinką szarą :)
Prześlij komentarz