czwartek, stycznia 19, 2012

O mocy i możliwościach pewnej gąbki :)

Autor: chodzpomalujmojswiat o czwartek, stycznia 19, 2012
Zdaje sobie sprawę, że Ameryki tu nie odkryję, ponieważ większość z Was z pewnością ma u siebie i stosuje ten kosmetyczny gadżet .


Mowa oczywiście o gąbce do masażu. I choć kupując ją (mam akurat gąbkę do masażu SYRENA) nie byłam przekonana, że może coś zdziałać:  myliłam się:)

 Każda z takich gąbek posiada 2 różne strony myjące: jedną standardową, drugą zaś z wypustkami i o mniej zbitej strukturze (najczęściej koloru białego).

Na tą pierwszą najczęściej wylewam odrobinę płynu lub żelu do kąpieli, ponieważ tworzy naprawdę dużo piany (co wydaje się być ekonomicznym rozwiązaniem).
Druga z wypustkami jest idealna do masażu ciała: jest dość ostra (skóra po takiej czynności zawsze jest u mnie lekko zaczerwieniona), działa jak peeling: po zabiegu ciało jest miękkie w dotyku, dodatkowo przy masażu pobudza krążenie krwi. Wydaje się być dobrym sposobem na walkę z wrastającymi włoskami u nóg . (ja niestety mam taki problem na niewielkiej powierzchni jednej nogi).


Reasumując:
Uważam, że jest to tania alternatywa dla różnego rodzaju peelingów (bo niektóre z nich to właściwie tylko żele z zatopionymi drobinkami, a kosztują naprawdę sporo...).

Ciężko mi powiedzieć  jak będzie się zużywać, czy nie popęka i nie zżółknieje , ponieważ stosuję ją od tygodnia. Ale jeśli nawet trzeba będzie ją wymienić po 3-4 tygodniach, za taką cenę naprawdę się opłaca. Muszę koniecznie kupić sobie jeszcze wersję antycelulitową.

Gąbka do masażu kosztuje ok 3zł. Ja swoją kupiłam w Caerfourze.

Wolicie wersją do masażu czy antycelullitową? :)

7 komentarze:

zoila on 19 stycznia 2012 20:05 pisze...

Uwielbiam gąbki Syrena!

babskimokiemprzykawie on 19 stycznia 2012 20:15 pisze...

Muszę się w nią koniecznie zaopatrzyć :)

sia on 19 stycznia 2012 20:44 pisze...

syrenka jest genialna :) mam nadzieję, że nigdy nie przestaną jej produkować ;P

sauria80world on 19 stycznia 2012 20:44 pisze...

też mam Syrenke :)

Moodhomme on 19 stycznia 2012 23:30 pisze...

muszę wypróbować :)
Pozdrawiam serdecznie )

Unknown on 20 stycznia 2012 00:45 pisze...

widzosz a dla mnie amertyke odkryłaś :) nie znalam tej gabki :)

Kasieńka ;) on 21 stycznia 2012 16:17 pisze...

Od kilku lat używam antycellulitowej gąbki Syrena. Jest naprawdę ostra - na początku było nieprzyjemnie, ale teraz, po kilku latach użytkowania, nie wyobrażam sobie jak można umyć ciało bez jej pomocy :) Kiedy jej nie użyję, czuję się... nieumyta ;) Masaż na pewno jest wskazany, usprawnia krążenie itd., jednak zmniejszenia cellulitu nie zauważyłam, choć mam niewielki tylko w jednym miejscu. Czytałam gdzieś, że dziewczynom pękają naczynka przez używanie tej gąbki. Ja jednak mam skłonności do żylaków i "pajączków",a nic takiego nie zauważyłam. Wersji do masażu nie miałam okazji używać - jestem wierna antycellulitowej :)

Prześlij komentarz

Flickr

 

Chodź pomaluj mój świat Copyright © 2012 Design by Antonia Sundrani Vinte e poucos